Indianin na kucu, rocznik 2005. Kucyk to ogier, indianin to (chyba) chłopiec.
Chłopiec dostał na imię Payat. Pochodzi z plemienia Topaa (inspirowane "Szamanką z Nawiedzonego Kanionu" Barbary Wood). Liczy sobie 12 wiosen. Uczy się strzelać z łuku. Jego lniane ubrania ręcznie szyła matka. Wychowywał się w rezerwacie nieopodal Los Angeles.
Kołczan ze strzałami. Chłopiec ma bardzo wąsko rozstawione nogi - ledwie wchodzi na kucyki (np. ogier dartmoor), o zrobieniu do niego siodła nie ma mowy.
Edit: sprawdziłam i wchodzi jeszcze na marwari z Collecty.
A oto jego nieodłączny towarzysz - Apacz. Jest uroczym kucem, szybkim, konkretnym. Nie to, co nasze stajenne kluchy. Nieprzyzwyczajony do siodła, akceptuje jedynie prowizoryczne ogłowie. Zwykle pasie się nieopodal swojego pana i nie wymaga przy tym wiązania. Chodzi za człowiekiem jak pies i galopem reaguje na gwizdanie.
Pióra zwisające z ogłowia.
Na wodzach jest pętelka z miejscem na rękę.
Napisy pod brzuchem.
Podsumowując, zestaw bardzo mi się podoba, ale jest mało funkcyjny xD Z Indian chciałabym mieć jeszcze wodza na koniu, chłopca z łukiem na białym kucyku, canoe i jakąś kobietę. Jeszcze stary kowboj z lassem mnie nęci. Ale na razie skupię się na zwykłych koniach, bo powoli dobiegam setki sztuk 😅 Następny cel? Chyba 250... 😂 Proroctwa rodziny, że "te zabawki" znudzą mi się po tygodniu i pójdą w kąt lub do kosza, jakoś się nie sprawdziły. I dobrze mi z tym.
Do następnego,
Riley
Ciekawy zestaw! Wspaniale opisany :D Aczkolwiek ja nie jestem fanką tego typu figurek :b
OdpowiedzUsuńRozumiem zakupy pod wpływem i pulsu, sama ostatnio o mało nie kupiłam miliona modeli, bo są vintage i nigdzie ich nie dostanę... Szczęście, że akurat nie miałam jak, bo później to przemyślałam i wyszło mi, że nie potrzebuję żadnego z nich. A para bardzo fajna, chłopak w siodle się nie zmieści, bo w końcu to Indianin c;
OdpowiedzUsuń