piątek, 28 sierpnia 2020

14. Kazimierz Dolny

Cześć. Problem z aparatem w telefonie rozwiązał się sam - ale dopiero dzisiaj, jak na złość. I tak zdjęcia wychodzą zamazane, dlatego musiałam pożyczyć telefon mamy, który ma problem z ustawieniem ostrości na dany obiekt...


Od czterech dni jestem w Kazimierzu Dolnym, i to nie pierwszy raz. To miasteczko naprawdę mnie zachwyciło. Stare kamieniczki, kawiarenki, ruiny zamku, baszta widokowa, kamieniołom, galerie sztuki, statki i Wąwóz Korzeniowy... Mogłabym chodzić tutaj bez przerwy. Co najlepsze, to miasto jest ostoją wielu artystów - piękny portret możemy dostać już za 30 zł, karykaturę za 20 zł, zdjęcie z Czarownicą za drobniaki, a wróżbę od Cyganki za "papierowego pieniążka". I... Zakochałam się w pantomimie. Popołudniami stoi na rynku taki jeden mim. Wygląda jak Szalony Kapelusznik z "Alicji w krainie czarów". Jest niesamowity w swoim fachu. Doskonale papuguje ludzi, którzy go ignorują, a tych, którzy się nim zainteresują, przyciąga do siebie na niewidzialnej linie. Najchętniej opowiedziałabym Wam o wszystkim, ale niestety, nie o tym jest ten blog 😂 Kupiłam oczywiście też trochę "końskich" pamiątek.


Pierwszą z nich jest ogier tinker Collecta, który potrafi stać również dęba. Dostał na imię Ashley, po moim idolu, Ashley'u Purdy'm (może ktoś kojarzy, były basista Black Veil Brides? Był też w Orgasm i Stolen Hearts, a teraz został solistą). To mój pierwszy model z Collecty w skali LB, dwa poprzednie mam Deluxe (ok. 1:12). Jest piękny, a jego maść wychodzi na zdjęciach różnie, w zależności od oświetlenia.


Deseczka na ścianę z podkową na szczęście.


I... Śliczna podkowa na ścianę. Nie mogłam się powstrzymać 😂


Musiałam też oczywiście wypić moje kochane Latte w kawiarence na rynku ❤ Na poniższych zdjęciach rynek nocą.





I w ciągu dnia.


Widziałam mnóstwo dzieł sztuki, również związanych z końmi. Powyższą pracę (bo do końca nie wiem, jak to nazwać, płaskorzeźba?) chciałabym kupić, gdy urządzę już nowy pokój. O dostępność się nie martwię, bo Pan, który to zrobił, sprzedaje to także w internecie. Swoją drogą, nabyłam też dwie książki z serii "Wojownicy" Erin Hunter (w tym jedną z Super Edycji) i "Kołysankę z Auschwitz" Mario Escobar. Jestem molem książkowym 😂


Wybaczcie, że post taki mało modelowy, ale naprawdę miałam ochotę opowiedzieć Wam o Kazimierzu Dolnym. W następnym poście dodam zdjęcia Ashley'a, bo w Kazimierzu trochę ich narobiłam.


W ogóle, niedługo powrót do szkoły... Ktoś się cieszy? Moim zdaniem, przy tylu zakażeniach koronawirusem w Polsce, to będzie masakra... No, ale pożyjemy, zobaczymy.

Pa,
Riley

wtorek, 18 sierpnia 2020

Krótkie info

Hej. Wybaczcie brak postów, ale moja młodsza siostra wrzuciła mi telefon do wody i tak sobie leżał w niej z pół godziny. Dosłownie. Kilka dni go suszyłam, a kiedy już udało się go włączyć, okazało się, że aparat w ogóle nie działa. Muszę oddać go do naprawy. Nie wiem, ile to zajmie. Do tego czasu nie będzie postów, ponieważ, jak wiecie (bądź nie) posty piszę na telefonie i tymże diabelskim urządzeniem robię też zdjęcia. Także, do następnego!
Pa,
Riley

środa, 5 sierpnia 2020

13. Tutorial: Jak zrobić stajnię dla źrebiąt? Schleich, Collecta, Breyer.

Hej. Powiem prosto z mostu: zrobiłam sobie kilkudniową przerwę od telefonu. No, bo ile można gapić się w ekran? Pogody do zdjęć też nie było. Dlatego... Wykombinowałam stajnię dla źrebiąt z pudełka po gilzach papierosowych, które zwinęłam dziadkowi (zresztą, i tak mu się skończyły xD). W sensie, zwinęłam pudełko, nie gilzy 😂


UWAGA: Nie namawiam nikogo do palenia papierosów ani popadania w jakikolwiek inny nałóg. Jeśli nie skończyliście 18 lat, o pudełko poproście dorosłych.

Potrzebne nam będą:
- pudełko po 250 sztukach gilz,
- figurka źrebaka,
- nożyczki,
- linijka,
- farby plakatowe,
- pędzelek,
- kubek,
- woda.

Instrukcja krok po kroku:
1. Bierzemy pudełko i przecinamy na pół równo na środku przednią ścianę. Do tego przyda nam się linijka.



2. Powstałe "skrzydła" odcinamy od podłoża. Im dalej wytniecie, tym szersze będą drzwi stajni.


3. Malujemy stajnię (nie polecam jasnych kolorów, np. żółty - słabo kryją niebieskie elementy). Później malujemy ją jeszcze kilka razy, by kolor dokładnie wszystko pokrył (oczywiście malujemy po wyschnięciu każdej następnej warstwy).


4. Malujemy ozdoby. Ewentualnie możemy zrobić coś w środku, ale muszę przyznać, że nie miałam pomysłu, co.


5. W środku możemy położyć sianko lub przykleić piach. Mam zamiar to zrobić, kiedy tylko kupię klej, bo młodsze siostry już wykorzystały mi całą tubkę.

🎨🖌✂📏

6. Możemy zacząć zabawę! Efekt końcowy:



Ewentualnie zmieści się tu duży koń.


Albo klacz ze źrebakiem.


Pudełko się zamyka. Nie chciało mi się malować "dachu" i tylnej ściany. Zapewne wymyślę coś do dorobienia w środku, bo jakoś tam pusto. Hmm... Może jakiś kartonowy żłób?

Pa,
Riley

Ps. Przy okazji stworzyłam zakładkę "polecane strony". Jeśli kogoś tam pominęłam, proszę się upomnieć w komentarzu pod w/w stroną 😉