poniedziałek, 29 czerwca 2020

6. Ogier andaluzyjski 2017 (opis)

Cześć. Dzisiaj przychodzę do Was z opisem ogiera andaluzyjskiego Schleich 2017. U mnie otrzymał imię Sztorm/Vasil (jako, że miałam spory dylemat).



Konik jest przedstawiony w kłusie. Jego maść to siwa jabłkowita. Malowanie - jak widać po nowszych Schleich - do najbardziej realistycznych nie należy. Zwłaszcza jasnosiwe jabłka. Mimo to, nie można odmówić mu uroku. Mój egzemplarz ma na zadzie lekkie otarcie - efekt działania moich młodszych sióstr. Na prawej przedniej nodze (u góry) ma marszczenia.



Ma odrobinę dziwnie pomalowaną grzywkę i czarny pyszczek. Uszy w środku są ciemnosiwe.


Czarna grzywa jest niesymetrycznie rozrzucona na obie strony szyi.


Po lewej stronie to tylko kilka kosmyków wyglądających jak frędzle.


Grzywa przy końcówkach jest trochę dziwna, ale ładnie wyrzeźbiona. Gorzej z malowaniem - tak jak w przypadku grzywki, mam wrażenie, że została pomalowana zbyt dużym pędzlem.
Rzeźba głowy jest ładna, łagodna.


Ma ładnie wyrzeźbiony ogon, ale na próżno tu szukać kolorystycznego przejścia z zadu do ogona. Kolor odcięty grubą kreską, że tak powiem.


Nogi są nawet ładnie pocieniowane. Uwagę zwracają brązowe kopyta - mają wyrzeźbione i pomalowane na inny kolor paski. Mój model na lewej tylnej nodze po wewnętrznej stronie jest lekko niedoszlifowany.


Ma wyrzeźbione trochę za duże strzałki.

I ostatnia sprawa związana z napisami pod brzuchem.


U Vasila są wszystkie informacje (tak jak u innych koni) - był wyprodukowany w Turcji.


Za to u Szafira jest tylko "Schleich, designed in Germany '19" (opuściłam znaczki). Więc... Nawet nie wiemy, w jakim kraju został wyprodukowany. Jest tylko napisane, że został zaprojektowany w Niemczech. Jestem ciekawa, czy wszystkie nowości 2020 tak mają.

***

U mnie Vasil to miły konik, chociaż czasem rozrabia. Nie nadaje się dla początkujących, z tego względu, że jest dopiero zajeżdżany. Zdarza mu się spłoszyć i przez przypadek zrzucić jeźdźca, po czym jest bardzo zdziwiony, czemu ludź leży na ziemi. Patrzy wtedy swoimi słodkimi oczkami jakby chciał przekazać: "Przepraszam... Nie chciałem...". Jego ojcem jest Monsun. Posiada dwa imiona - Sztorm, wpisane w papierach i Vasil, którego zwykle używamy. Jest zbyt łagodny, by nazywać go Sztormem 😊

Ok, nie przedłużam tego posta.
Pa,
Riley

3 komentarze:

  1. Spotkałam się z tym panem nie raz, ale jakoś nigdy nie ciągnęło mnie by kupić go nawet na znożyczkowanego customa (co swoją drogą jest dosyć dziwne, bo nawet najbrzydsze rozważam, a ten jest dość potężnej budowy i by się nieźle nadał). To chyba przez ten pysk, jakoś nigdy mi się nie podobał, chociaż jak przyjrzeć się z bliska, to nie wiem czemu.
    Opis jego charakteru na końcu jest świetny cx
    Fajnie, że blog żyje i życzę mu żeby tak pozostało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem ten model nie jest taki zły, chociaż do starych modeli sprzed 2014 roku dużo mu brakuje. Dziękuję za komentarz. Każdy motywuje do pisania ☺

      Usuń
    2. Czyli jesteś już kolejną spotkaną przeze mnie w internetach osobą, która tak jak ja uważa, że dawne Schleich były lepsze. To była klasa, a nie te zabawki co teraz... kiedyś nawet nasmarowałam całego posta o tym, jak bardzo Schleiche się pogorszyły. To naprawdę frustrujące, kiedy firma twojego dzieciństwa schodzi na psy...

      Usuń

Każdy komentarz (nawet niezbyt pozytywny) zachęca mnie do dalszego pisania. Za każdy serdecznie dziękuję! :)