Od czterech dni jestem w Kazimierzu Dolnym, i to nie pierwszy raz. To miasteczko naprawdę mnie zachwyciło. Stare kamieniczki, kawiarenki, ruiny zamku, baszta widokowa, kamieniołom, galerie sztuki, statki i Wąwóz Korzeniowy... Mogłabym chodzić tutaj bez przerwy. Co najlepsze, to miasto jest ostoją wielu artystów - piękny portret możemy dostać już za 30 zł, karykaturę za 20 zł, zdjęcie z Czarownicą za drobniaki, a wróżbę od Cyganki za "papierowego pieniążka". I... Zakochałam się w pantomimie. Popołudniami stoi na rynku taki jeden mim. Wygląda jak Szalony Kapelusznik z "Alicji w krainie czarów". Jest niesamowity w swoim fachu. Doskonale papuguje ludzi, którzy go ignorują, a tych, którzy się nim zainteresują, przyciąga do siebie na niewidzialnej linie. Najchętniej opowiedziałabym Wam o wszystkim, ale niestety, nie o tym jest ten blog 😂 Kupiłam oczywiście też trochę "końskich" pamiątek.
Pierwszą z nich jest ogier tinker Collecta, który potrafi stać również dęba. Dostał na imię Ashley, po moim idolu, Ashley'u Purdy'm (może ktoś kojarzy, były basista Black Veil Brides? Był też w Orgasm i Stolen Hearts, a teraz został solistą). To mój pierwszy model z Collecty w skali LB, dwa poprzednie mam Deluxe (ok. 1:12). Jest piękny, a jego maść wychodzi na zdjęciach różnie, w zależności od oświetlenia.
Deseczka na ścianę z podkową na szczęście.
I... Śliczna podkowa na ścianę. Nie mogłam się powstrzymać 😂
Musiałam też oczywiście wypić moje kochane Latte w kawiarence na rynku ❤ Na poniższych zdjęciach rynek nocą.
I w ciągu dnia.
Widziałam mnóstwo dzieł sztuki, również związanych z końmi. Powyższą pracę (bo do końca nie wiem, jak to nazwać, płaskorzeźba?) chciałabym kupić, gdy urządzę już nowy pokój. O dostępność się nie martwię, bo Pan, który to zrobił, sprzedaje to także w internecie. Swoją drogą, nabyłam też dwie książki z serii "Wojownicy" Erin Hunter (w tym jedną z Super Edycji) i "Kołysankę z Auschwitz" Mario Escobar. Jestem molem książkowym 😂
Wybaczcie, że post taki mało modelowy, ale naprawdę miałam ochotę opowiedzieć Wam o Kazimierzu Dolnym. W następnym poście dodam zdjęcia Ashley'a, bo w Kazimierzu trochę ich narobiłam.
W ogóle, niedługo powrót do szkoły... Ktoś się cieszy? Moim zdaniem, przy tylu zakażeniach koronawirusem w Polsce, to będzie masakra... No, ale pożyjemy, zobaczymy.
Pa,
Riley
Co do powrotu do szkoły, też nie jestem jakoś szczególnie z tego powodu szczęśliwa – z tego wyniknie katastrofa, wcześniej lub później. Wystarczy, że w jakiejś klasie trzydziestoosobowej będzie jedna osoba zakażona, zarazi kolejne 30 osób, one zarażą kolejne… To się źle skończy.
OdpowiedzUsuńI gratuluję nowego modelu! Co najciekawsze, ja rok temu dostałam go też w wakacje, w okolicach sierpnia. Hm, ciekawe :D.
Pozdrawiam!
Tak, katastrofa z tego będzie... Co za przypadek z tym modelem ;D
UsuńPozdrawiam,
Riley
To musiała być przyjemna wycieczka :)! Gratuluję nowych nabytków! A co do szkoły, jest ciężko, mimo, że nie jestem jeszcze w liceum, to mało mam czasu na plasticzki...
OdpowiedzUsuńOch, tak, wycieczka była cudowna ;)
UsuńPozdrawiam,
Riley
Książki są cudowne, chociaż ja akurat rzadko kupuję, bo siostra ma ich tyle, że chyba do końca życia nie przeczytam cx Sama nigdy nie byłam W Kazimierzu Dolnym, ale z Twojego opisu wydaje się bardzo fajnym miejscem. Co do Ashley'a, to całkiem fajny z niego konik, chociaż ładniej mu bez grzywy (buhahaha :} ). U mnie nosi imię Jeff (;
OdpowiedzUsuńPolecam zobaczyć Kazimierz Dolny - to bajeczne miejsce ❤️
UsuńPozdrawiam,
Riley