Drugi jeździec, to pan Jacek Firelife, czterdziestotrzyletni kowboj, który po latach przerwy wraca do jazdy. Dawniej miał własne ranczo, odziedziczone po ojcu, który odziedziczył je po swoim ojcu, który miał je po swoim ojcu. To strasznie zawiła historia, ale słyszałam, że pan Jacek ma zamiar odkupić je spowrotem, bo sprzedał je, kiedy szesnaście lat temu wyprowadził się z żoną do miasta, ponieważ kobieta nie nadawała się do życia na wsi. No cóż, po rozwodzie zaczął odkładać pieniądze, by móc wrócić na ojczystą ziemię.
Jacek wybrał na jazdę Diora, naszego stajennego pięknisia, który nie lubi brudzić kopytek. Nie zdążyłam nawet pokazać mu reszty koni, bo gdy tylko go zobaczył, od razu powiedział: ,,Chcę tego''. W młodości miał własnego appaloosę, z którym spędził ponad dwadzieścia lat, dlatego jest niesamowicie związany z tą rasą. Pokazał mi nawet stare zdjęcie swojego Favita - wypisz, wymaluj nasz Dior!
Zrobiłam też kilka zdjęć Cecylii z Alą, udomowioną zebrą, i Dumką, drugą klaczą szetlandzką, kiedy wypuszczała je z wybiegu na pastwisko.
Jeśli nie napiszę nic do świąt, to już teraz życzę Wam wszystkiego najlepszego i spełnienia (nie tylko modelowych) marzeń 🙂
Adios!
Riley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz (nawet niezbyt pozytywny) zachęca mnie do dalszego pisania. Za każdy serdecznie dziękuję! :)